poniedziałek, 22 czerwca 2020

BIBLIOTEKA NAUCZYCIELA MATEMATYKI: Algebra w obrazkach - w końcu odczarowujemy matematykę i rozwijamy zabawę

Na warsztat idzie kolejna książka, która została nieco przysypana. Jej recenzja miała się ukazać kilka miesięcy temu, ale chyba musiała nieco dojrzeć. Niemniej wierzę mocno, że akurat ta recenzja była wyczekiwana nie tylko przeze mnie. Zwłaszcza, że niewiele książek dostaje perfekcyjną ocenę, prawda? Zatem zapraszam do lektury.

Książka, którą dziś chciałbym zaprezentować to zupełnie nietypowa perełka. Jest to książka, która według wielu recenzentów powinna być obowiązkowym podręcznikiem w szkole podstawowej, a do tego wiele "niematematycznych" osób wyraża nią zachwyt. Jak to się dzieje? Co to za książka? Już mówię!



Algebra w obrazkach, to dzieło autora, który jest pasjonatem tego, aby wyjaśniać niekoniecznie łatwe tematy, w sposób maksymalnie atrakcyjny, ciekawy i przy dużej dawce humoru. Larry Gonick pokaże w jaki sposób można bawić się algebrą i przemycać ją wszystkim chętnym.

Larry Gonick już od ponad czterdziestu lat tworzy bestselerowe komiksy wyjaśniające tajniki matematyki, historii, nauk ścisłych i innych ważnych dziedzin. W przeszłości wykładał rachunek całkowy i różniczkowy na Uniwersytecie Harvarda (gdzie wcześniej ukończył studia matematyczne). Ponadto w poszukiwaniu materiału do swoich książek często przemierzał świat. A z uwagi na to, że się wiele już naoglądał, to teraz przesiaduje w domu i rysuje.

Na tylnej okładce książki można przeczytać dobry opis tego czego możemy spodziewać się po książce.

Czy słysząc o „układzie kartezjańskim”, myślisz natychmiast o jakimś wojskowym pakcie między państwami? Czy zwrot „wyrażenie algebraiczne” przyprawia cię o dziwny wyraz twarzy? A może jesteś przekonany, że „kolejność działań” to tytuł najnowszego serialu wojennego z doskonałymi efektami specjalnymi? Jeśli tak, to „Algebra w obrazkach” skieruje cię na właściwą drogę i pozwoli oswoić się z podstawowymi pojęciami z zakresu algebry.

W „Algebrze w obrazkach” można znaleźć wyjaśnienia dotyczące wszystkich podstawowych zagadnień tego szlachetnego działu matematyki, takich jak: liczby wymierne i rzeczywiste, oś liczbowa, zmienne, wyrażenia, kolejność wykonywania działań, równania liniowe i kwadratowe, średnia ważona, proporcja i wykres równania – ilustrowane pomysłowymi, zabawnymi i łatwymi do zrozumienia rysunkami, które uświadamiają nam, że algebra ma w istocie wiele praktycznych zastosowań w życiu codziennym. Najnowsze wprowadzenie do matematyki Larry’ego Gonicka powinno być obowiązkową lekturą dla wszystkich uczniów i studentów, od szkoły podstawowej, poprzez gimnazjum, po liceum, a nawet i dalej. Przedmiot będący zmorą wielu uczniów nigdy nie był jeszcze pokazany w tak przystępny i zabawny sposób.

Tyle tytułem wstępu, czyli tego co każdy może zobaczyć, biorąc tę książkę do ręki. Teraz ja podzielę się moimi wrażeniami, bo mam nadzieję, że będą przydatne. Tym bardziej, że rzadko książki matematyczne nie tylko mnie zaciekawiają, ale rownież inspirują i skłaniają do dalszych poszukiwań. No to zaczynamy!

Mam już przed sobą tę książkę i zadaję sobie proste pytanie: "Co od razu rzuca się w oczy"? Przede wszystkim okładka. Świetne, humorystyczne podejście do algebry, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie - tak jak postaci na wspomnianej już okładce... biorące to czego potrzebują. Już ten przekaz może dać sporo do myślenia, bo sugeruje, że będzie zabawnie. Matematyka i zabawa? Serio??! Jak tak, to ja biorę to z pocałowaniem ręki!




Książka ma nieco nietypowy format, ale to dlatego, że jest w niej napakowane bardzo dużo treści - przede wszystkim wiele zabawnych rysunków. Jest też dość obszerna, bo zawiera 240 stron, więc podejrzewam, że lektury wystarczy na kilka tygodni. Dlaczego? Otóż dlatego, że mamy 17 rozdziałów (w tym rozdział zerowy), a do tego rozwiązania wybranych ćwiczeń jak też indeks. Naprawdę nie jest to książka na jeden wieczór ani nawet na weekend.

Autor omawia naprawdę dużo zagadnień, jednak robi to w sposób maksymalnie prosty jak też ciekawy oraz zabawny. Za każdym razem stara się odnosić do przykładów praktycznych i pokazuje w jaki sposób można zastosować dany fragment matematycznej wiedzy w życiu codziennym. Humor i zabawa matematyką, to właśnie te cechy, który na wylot przeszywają tę książkę. Z kolei język którym się posługuje naprawdę zachęca do tego, aby przyjrzeć się temu co w trawie, ups matematyce... piszczy.

Rzadko spotykaną sytuacją jest to, aby przemycać matematykę razem z elementami fizyki. Tak! Może się to początkowo wydać nieco dziwne, ale jak ktoś chce, to może sam sprawdzić - autor napisał także książkę "Fizyka w obrazkach", więc to powinno wiele wyjaśniać. Jakie elementy fizyki przemyca autor? Chociażby równowagę, czas, szybkośc i prędkość, tempo czy też ciężar (zgadza się: wiele z nich pokrywa się z elementami uczonymi na lekcjach matematyki). Od razu uprzedzę tych, którzy fizykę omijają szerokim łukiem - spokojnie kochani: czytając tę pozycję, nawet nie będziecie wiedzieli, że mimochodem wchłaniacie małe cegiełki fizyki. Będzie tylko dziwne poczucie, że gdzieś już z tym mogliście się kiedyś zetknąć.

Pora odpowiedzieć sobie na pytanie jaki jest poziom trudności poszczególnych zagadnień. Otóż autor do rozdziału 6 (do strony 77) omawia tematy, które tradycyjnie są realizowane w klasach 3-6. Następnie do rozdziału 12 (czyli do strony 161) omawia elementy matematyczne, będące najczęściej w programie klasy 7-8. Natomiast ostatnia część książki (70 stron), to zagadnienia jakimi zajmują się uczniowie na poziomie szkoły średniej.

Formalnie dodam, że ostatni rozdział to podsumowanie książki w której autor w skrócie opisuje to co w niej zostało przedstawione i co jeszcze zostaje do zasmakowania na wyższym poziomie - dla chętnych. Całość dopełniają skromne rozwiązania poszczególnych zadań, jak też dwustronicowy indeks.

Wierzę, że nie będę odkrywcą, gdy dodam, że w ostatniej części jest już najwięcej pojęć abstrakcyjnych, których chyba nikt nie jest w stanie ciekawie oraz prosto przełożyć na praktyczne przykłady. Autor również omawia je poprzez pryzmat tego w jaki sposób się nimi zajmować od strony matematycznej. Niemniej uprzedzam, że nie znajdziemy realnych odniesień do praktycznych zastosowań.

Zastanówmy się teraz dla kogo ta książka może stanowić największą wartość i być najbardziej przydatna. Odpowiedź nie jest łatwa z uwagi na dość dużą rozpiętość zagadnień, które autor wybrał i świetnie omówił. Podejrzewam, że najwięcej z tej książki będą mogły wycisnąć nieco bardzo ambitne (ciekawe) dzieci w wieku 11-14 lat jak też nauczyciele uczący w klasach 4-8. Oczywiście do grupy odbiorców mogą dołączyć także rodzice, którzy lubią matematykę i chcą ją odkrywać razem z dziećmi za pomocą tej książki. Nauczyciele poziomu szkoły średniej mogą przyjrzeć się temu w jaki sposób na niższym poziomie wtajemniczenia można kreatywnie oraz ciekawie przemycać zagadnienia z którymi ich uczniowie często miewają problemy. Niemniej takich nauczycieli raczej trzeba odesłać do pozycji Michała Szurka (chociażby "Podróże matematyczne" czy "Matematyka przy kominku").

W odniesieniu do algebry, wyzwanie polega na pokazaniu jej w atrakcyjny sposób bez utraty prawdziwości przekazu - problem w tym, że prawda nie zawsze bywa atrakcyjna. Takimi oto słowami autor dziękuje osobom, które pomogły mu w tym, aby ta książka miała właśnie jak najbardziej atrakcyjny i praktyczny wymiar. Myślę, że autor bardzo dobrze poradził sobie z tym wyzwaniem. Stąd właśnie dostaje u mnie najwyższą możliwę ocenę 10/10, ponieważ stanął na głowie i można powiedzieć, że przyciągnął do matematyki świetnymi przykładami oraz odczarował za pomocą poczucia humoru.



Podsumowując mogę stwierdzić, że jest to zdecydowanie jedna z najlepszych książek, która świetnie wyjaśnia dział matematyki jakim jest algebra. Wierzę, że to jest właśnie ten kierunek w jakim warto zmierzać, dając dzieciom realne możliwości odkrywania i opisywania tych niewidocznych zależności, którymi zachwyca się autor. Dzięki lekturze tej książki zachwycać się algebrą mogą również dzieci jak i młodzież. Wystarczy tylko odrobina wysiłku.

Na koniec zostawiłem to co moim zdaniem najważniejsze. Proponuję tę pozycję matematyczną traktować jako źródło pomysłów oraz inspiracji do tworzenia ciekawych matematycznych sytuacji w których dzieci będą mogły samodzielnie odkrywać to co niewidoczne, ale zarazem niezwykle ciekawe jak też dające radość odkrywania i tworzenia. Dobrze jest wielokrotnie wracać do niej i twórczo ją przekształcać, czyli tworzyć ciekawe opracowania. Dzięki temu nie tylko sami znacznie lepiej poczujemy matematykę, ale również znacznie ciekawiej i efektywniej będziemy mogli nią zarażać dzieci, tworząc warunki w których będą mogły ją odkrywać jak też się nią cieszyć. To jest moim zdaniem kluczowe.

5 komentarzy:

  1. Dzięki Tomku. Bardzo konkretna, dowcipna i zachęcająca recenzja. Książkę koniecznie trzeba przeczytać. A wiesz... Ty też powinieneś w końcu napisać książkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aleksandrze :). Tak, ta książka jest bardzo fajna i myślę, że to jest taki cichy hit ;). Dobrze, że mój blog i recenzje książek docierają do kilkuset osób, które mają możliwość przyjrzenia się temu co może być fajne i dobre - a o czym mogli nie wiedzieć :).

    A co do książki to owszem, wiem. Wydanie książki to spora inwestycja, więc najpierw muszę zebrać fundusze, aby móc wydać książkę, którą inni będą chcieli kupić. Gdybym miał pewną grupę 5000 osób, którzy (na 100%) kupią książkę w ciągu miesiąca od jej publikacji, to jej wydanie byłoby kwestią 5-6 miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie można jej nigdzie zdobyć. Może ktoś ma chętnię odkupię. A może pdf?

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, aby twoja wiadomość nie została odrzucona przez system jako spam (usunięte), to podpisz się swoim imieniem lub pseudonimem. Dziękuję :)