poniedziałek, 10 sierpnia 2020

BIBLIOTEKA NAUCZYCIELA MATEMATYKI: Droga na szczyt - jak ćwiczyć, aby osiągnąć mistrzowską biegłość w dowolnej dziedzinie

Są książki na które czeka się nieco dłużej. W moim wypadku na tę książkę czekałem 10 lat. Wydaje mi się, że być może ciekawym pomysłem byłoby podzielenie się moimi wrażeniami z jej lektury. Zwłaszcza, że to jedna z niewielu książek, które mają po kilkaset stron, zawierają opisy i wnioski z dziesiątki badań, a pomimo tego wiadomo, że trzeba taką książkę przeczytać, aby otworzyć umysł na to czym chce się z nami podzielić światowej klasy ekspert i zarazem naukowiec jak też pasjonat. No to co? Lecimy???
 

 
Droga na szczyt, to książka dwóch autorów. Są nimi Anders Ericsson i Robert Pool - psychologa badacza i redaktora tekstów naukowych. Można dodać, że ta książka to takie podsumowanie wszystkiego czym się intensywnie zajmował Ericsson w ostatnich 30 latach, zaś Robert Pool niejako pomagał mu w tym, aby wspólne rozmowy i analizy mogły w końcowym efekcie zamienić się w książkę. Warto od razu wspomnieć, że podtytuł tej pracy już od razu wyjawia to co będzie główną osią tego co w środku - jak ćwiczyć, aby osiągnąć mistrzowską biegłość w dowolnej dziedzinie. Dlatego tym bardziej konieczne będzie to, aby sprawdzić co w trawie piszczy...

Na wstępie trzeba podkreślić, że pomimo tego, że praca w języku angielskim została opublikowana w roku 2016, to u nas dopiero w tym roku pojawiła się na rynku w naszym rodzimy języku. Dla zainteresowanych dodam, że oryginalny tytuł tej publikacji to - Peak: Secrets from the New Science of Expertise. Natomiast nasz pełny tytuł tej pozycji, brzmi następująco: Droga na szczyt. Jak ćwiczyć, aby osiągnąć mistrzowską biegłość w dowolnej dziedzinie.

Książka została wydana w roku 2020 i ma 420 stron, więc raczej nie jest to lektura na jeden wieczór. Zwłaszcza, że jest w niej naprawdę wiele wątków, które są bardzo mocno pokute za pomocą badań naukowych. Co ważne, czcionka użyta w książce jest duża i wyraźna, a do tego książka po rozłożeniu może płasko leżeć i nie musi automatycznie się zamykać. Z pewnością to ułatwia czytanie, zwłaszcza że jak już wspomniałem jest dość obszerna, aby nie powiedzieć gruba. Niemniej nie co się dziwić, że tyle wiedzy upakowanej na ponad 400 stronach, to nieco ponad 30 milimetrów grubości. Jednak nie osądzajmy książki po okładce. A właśnie! Prawie bym zapomniał. Otóż okładka jest bardzo elegancka i widać na niej gitarę, dużą figurę szachową w postaci hetmana (królowej) jak też tablice na której wyjaśnia się na szkoleniach to co ważne. Wszystko to robi wrażenie, a jak dodamy jeszcze tytuł, to z pewnością wiele osób będzie chciało poznać tę drogę na szczyt.

Co istotnego można znaleźć w tej pozycji? Otóż okazuje się, że jest to taki dość mocny skrót tego czym zajmował się autor w czasie swoich ostatnich 30 lat. A trzeba zaznaczyć, że liczba badań na które się powołuje jak i ich bardzo ciekawe powiązanie logiczne, sprawia że lektura rzeczywiście mocno wciąga. Czy jest to lekka pozycja? Zdecydowanie nie. Trzeba w niektórych momentach naprawdę zagłębić się w to czym dzieli się z nami Ericsson, bo są to dość wymagające zagadnienia. Weźmy jednak pod uwagę, że gdybyśmy dostali kilka tysięcy stron wydrukowanych stron na temat przeprowadzonych badań, to podejrzewam, że jedynie osoby z tytułem doktora lub wyżej... byłyby w stanie się temu uważnie przyjrzeć. My mamy łatwiej, bo to wszystko nie dość, że mamy w formie mocno spakowanej, ale również maksymalnie przyjaznej czytelnikowi, który niekoniecznie musi być naukowcem.

Przyjrzyjmy się temu z czego składa owa praca. Otóż jej zwartość to wstęp, dziewięć rozdziałów, podziękowania oraz indeks. Generalnie biorąc można stwierdzić, wszystkie te części są ze sobą dość bardzo dobrze powiązane, ale równie dobrze można czytać każdą z nich zupełnie niezależnie od pozostałych. Dla osób, które chcą na pierwszy ogień coś mocniejszego, proponuję intelektualne wyzwanie i przy okazji konfrontację z tym co dotychczas wiedzą i w co wierzą.

Co mianowicie? Polecam natychmiast przeskoczyć do rozdziału ósmego w którym autor pyta co z wrodzonym talentem. Dodam, że dla mnie to był rozdział, który szalenie mnie zaintrygował i jeszcze bardziej rozpalił chęć poszukiwania pogłębionych i poszerzonych odpowiedzi na pytania o talenty jak też o ich wykorzystanie. Myślę, że jest to tak stereotypowo postrzegany temat, że dobrze jest się z nim zmierzyć najszybciej jak to możliwe.

No dobra, a teraz co nieco o każdym z rozdziałów. Od razu uprzedzam, że to będzie tylko pewien telegraficzny skrót, bo inaczej recenzja zapewne mogłaby zamienić się w kilkunastostronicowy artykuł.

Już wstęp pozwala na to, aby w skrócie dowiedzieć się co się będzie działo na kartach tej książki. Na pewno pytanie o to dlaczego niektórzy ludzie są tak zdumiewająco dobrzy w tym co robią, powinno spotęgować zaciekawienie. Ericsson wprost mówi o tym, że bada wyjątkowe osoby, którzy wyróżniają się jako eksperci w swoich dziedzinach. I to zajmuje się naprawdę szerokim spektrum, bo pod jego lupę bierze: wybitnych sportowców, muzyków, szachistów, lekarzy, sprzedawców czy też nauczycieli. I od razu do ognia ciekawości wrzuca coś mocniejszego, mianowicie słuch absolutny i przypadek Wolfganga Amadeusza Mozarta. Potem dorzuca kolejne drewienko do ogniska, czyli przykład koszykarza NBA, który jest uważany za najwybitniejszego mistrza rzutów za trzy punkty. Tak, tak - ci, którzy interesują się koszykówką, mogą pewnie wiedzieć, że chodzi o Ray Allena, nawet jeśli niesamowity Stephen Curry już niebawem może sprawić, że przesunie go na nieco niższą pozycję.

W pierwszej połowie książki jest mowa o tym czym jest celowe ćwiczenie pod kierunkiem eksperta i dlaczego jest ono tak skuteczne. Do tego również pojawiają się odpowiedzi i wyjaśnienia związane z tym dlaczego jest ono tak skuteczne i w jaki sposób mistrzowie w danych dziedzinach stosują je w celu rozwijania swoich niezwykłych umiejętności. Do tego również autor nie daje za wygraną, więc postanawia wziąć pod lupę kwestę wrodzonych zdolności jak też ograniczającej roli, jaką przekonanie o ich istnieniu może odgrywać w przypadku niektórych osób.

Natomiast ostatnia część książki to podsumowanie wszystkiego tego, co zostało przekazane na temat celowej praktyki, poprzez analizę przypadków osób, które osiągnęły mistrzowski poziom. Dostaniemy rzecz jasna wyjaśnienie tego co to oznacza dla nas, a także konkretne wskazówki dotyczące tego jak zastosować ćwiczenie pod kierunkiem eksperta w firmie lub instytucji. Będzie także mowa o tym w jaki sposób szkoły mogą wykorzystać ten system pracy z uczniami.

Tym razem spróbuje nieco innej konwencji. Zamiast opisywać kolejne części książki spróbuję podzielić się niektórymi wątkami lub zagadnieniami (w tym pytaniami), które mogą być wciągające czy też intrygujące. Robię to zwłaszcza dlatego, że książka jest zbyt mocno nabita niesamowitymi historiami, wyjaśnieniami czy też inspiracjami.

Spróbuj zapamiętać jak najwięcej cyfry liczby, która składa się z 4, 8, 9, 12, 15 czy 20 cyfr. Możesz się wspomóc za pomocą programów (aplikacji) w sieci Internet lub osoby, która będzie ci te cyfry (danej liczby) czytała w tempie jedna na sekundę, a potem sprawdzała do jakiego poziomu dojdziesz. Zadaj sobie pytanie do jak długiej liczby są w stanie dojść twoi znajomi, a potem ty sam - na przykład po tygodniu czy miesiącu ćwiczeń. Możesz również wykorzystać do tego celu liczbę Pi, w której cyfry (do nauki i odtwarzania) są ogólnie dostępne i na pewno ci ich nie zabraknie.

A co powiesz na maraton? Jak szybko byłbyś w stanie go przebiec? A jaki był rekord świata w roku 1908? Jaki jest dziś? A może zgadniesz jaki jest rekord Guinnessa jeśli chodzi o rzuty wolne w koszykówce - największa liczba trafień w ciągu 30 sekund, 10 minut oraz w godzinę? Spróbuj oszacować i samodzielnie na sobie sprawdź jak dużą liczbę trafień sam jesteś w stanie osiągnąć.

Znajdź w internecie artykuł (publikacje) na temat mózgów londyńskich taksówkarzy i spróbuj tak opanować te wnioski, aby opowiedzieć o nich komuś, kto mógłby być tym zainteresowany.

Może teraz spróbujmy nieco podpompować temat. Jak myślisz jaki jest rekord świata w liczbie wykonanych pompek? Czy to jest 300, 500 czy 1000? A bez odpoczynku ile można byłoby zrobić takich pompek? A gdyby robić dotąd aż się padnie (z wyczerpania) po pół roku ćwiczeń? A po roku, dwóch czy pięciu? Spróbuj sam na sobie i pobaw się w szacowanie.

Pojawia się pytanie: jaka jest najlepsza droga wyjścia ze stanu homeostazy i rozwijania własnego potencjału?

Czy jest możliwe rozgrywanie kilku partii szachów jednocześnie przeciwko innym graczom? A czy trudne jest to samo, gdy zawodnik rozgrywający symultanę (pokaz gry jednoczesnej przeciwko innym graczom) nie patrzy na żadną z szachownic? A gdyby taki pokaz był na 5, 10 czy 20 szachownicach? A może trochę podnieśmy poprzeczkę i zagrajmy na raz na 46 deskach? Czy to nie byłoby szalone?

Założę się, że mistrzowie szachowi mają niesamowitą pamięć, więc jeśli nie jesteś osobą startującą w zawodach związanych z zapamiętywaniem, to na bank nie masz takiej świetnej pamięci jak zawodowi szachiści, prawda? Czy też może nieprawda, ale fajnie jest wierzyć w tego typu magiczne stwierdzenia?

Aktywność fizyczna to także aktywność umysłowa - prawda czy fikcja? Jak sądzisz? Co byś pomyślał, gdybyś miał możliwość wspinania się po schodach... które jednocześnie budujesz? Weźmy taki przypadek w którym każdy kolejny stopień na który wchodzisz, daje ci możliwość zbudowania następnego. Być może wygląda to nieco na paradoks, ale w istocie nim nie jest. Zwłaszcza dzieje się tak, gdy rozumiesz to czym są reprezentacje mentalne i czemu służą.

Kolejny mini-wykład to już tak zwane mięsko, czyli coś co może dać sporo do myślenia. Mianowicie autor omawia złoty standard, do którego należy dążyć, aby realizować najbardziej efektywny sposób rozwoju potencjału. Tu już mamy podane cechy, które są konieczne do tego, aby można było przejść na zupełnie inny wymiar tego co pozornie proste, ale w praktyce bardzo często niezrozumiałe.

Słyszałeś kiedyś o regule 10 tysięcy godzin? Zgodnie z nią, aby biegle opanować większość dziedzin, potrzeba dziesięciu tysięcy godzin ćwiczeń. Przy okazji jeśli słyszałeś o tym, że tę regułę opracował Malcom Gladwell (autor książki „Poza schematem”), to już wiesz że mogłeś paść ofiarą sprytnej, marketingowej manipulacji. Chociaż na pewno byłoby to bardzo fajne, bo wystarczyłoby przecież wybrać sobie dowolną dziedzinę, poświęcić na nią 10 lat życia (rocznie trenując po 1000 godzin) i mielibyśmy ekspertów - i to nie tylko tych zza szachownicy, ale i naukowców, chirurgów, nauczycieli czy też sportowców. Brzmi bardzo kusząco, nieprawda?

Metoda nauki „TOPGUN” jest zapewne wszystkim doskonale znana, czy tak? Jak myślisz czy lepsi są ci, którzy mają kilka lat doświadczenia czy może ci, którzy mają kilkanaście? A może myślisz, że trening czyni mistrza? A gdybyś miał swoje życie postawić na stole w rękach chirurga, to jakiego byś wybrał? Na co byś stawiał? A co to w ogóle za prowokacyjne pytania!?

Chciałbyś poznać zasady celowego ćwiczenia pod kierunkiem eksperta w pracy? Ostrzegam, żebyś lepiej przemyślał odpowiedź na to pytanie, bo jak weźmiesz czerwoną pigułkę, to niebieska znika bezpowrotnie. Jeśli jesteś nauczycielem, to znajdź sobie nauczyciela, a jeśli nie ma masz nauczyciela to wykaż się odwagą, kreatywnością oraz tym, co sprawia, że inni będą patrzyli na ciebie, tak jak dotąd tego nie robili. Tak, to wcale nie musi być łatwe, lekkie i przyjemne, ale aby skutecznie ćwiczyć jakąś umiejętność bez udziału nauczyciela... należy pamiętać o trzech zasadach w ramach treningu „SOS” (skoncentruj, oceń, skoryguj). Teraz lepiej zamknij oczy lub opuść najbliższą linijkę, bo będzie dość niewygodna - celowe ćwiczenie pod kierunkiem eksperta jest misją realizowaną w samotności, zwłaszcza że jest to bardzo ciężka praca, która szybko wyczerpuje. To jest właśnie ta dobra wiadomość, a jednocześnie także i zła. Wybór jest twój.

Jako zadanie domowe poszukaj informacji na temat eksperymentu, który zrealizował Laszlo Polgar ze swoją żoną. Podpowiedzią niechaj będzie to, że ów węgierski psycholog postanowił udowodnić na własnych dzieciach (wszystkich trzech córkach), że we właściwych warunkach wychowawczych z każdego dziecka można zrobić geniusza. W nagrodę za tę pracę, po jej ukończeniu możesz z radością obejrzeć film dokumentalny pod tytułem „Niezwykły mózg zróbcie ze mnie geniusza” (ang. My Brillant Brain), w którym to co zobaczysz może sprawić, że wypowiadając nazwisko „Susan Polgar” za każdym razem w twoim mózgu będzie aktywował się obszar związany z tym, że to przecież jest niemożliwe. O reszcie bardzo nietypowych przypadków przeczytasz w rozdziale siódmym. Ostrzegam raz jeszcze, że trudno będzie po nim zasnąć, jeśli od zawsze fascynuje cię to w jaki sposób ludzie stają się mistrzami w swoim fachu.

Przedostatni rozdział to już niejako intelektualna prowokacja. Autor pyta co z wrodzonym talentem i tutaj można nieźle się przejechać. Zwłaszcza jeśli uważnie będziemy czytali to co autor sprawdził, do czego dotarł i jak to wyjaśnia. Uprzedzam, że po tym rozdziale można nabrać wątpliwości co do tego na ile potrafimy oraz chcemy docierać do tego co niewygodne. W tej pracy z pewnością nasz bohater Anders Ericsson pokaże nam jak można i trzeba tego dokonać. Zwłaszcza, że to co opisuje jeśli chodzi o Paganiniego i Mozarta, to jest kompletna jazda bez trzymanki.

Podkreślę, że w tej części autor posługuje się mocno naostrzoną maczetą i wycina wszelkie mocno utrwalone przekonania w której wierzysz... albo jeśli krytycznie spojrzysz, to - przed lekturą książki, wierzyłeś.

Ostatnia część to jest coś na co tygryski czekają z utęsknieniem. Eksperyment na żywo na który czekałem w zasadzie nie tyle przez całą książkę, co przez ostatnie 20 lat. To jest coś o czym bardzo często próbuję mówić jeśli chodzi o naszą efektywność nauczania (a w zasadzie to jej brak), ale praktycznie nie znajduję zrozumienia (nie wspominając o akceptacji), bo nie mam odpowiednich narzędzi oraz zasobów, aby coś takiego pokazać niedowiarkom. I w tym wyręcza mnie laureat Nobla w dziedzinie fizyki w roku 2001, a dokładniej - on i jego współpracownicy. Chciałbym zobaczyć miny osób, które mogłyby brać udział w tego typu eksperymencie edukacyjnym i zarazem obserwować na żywo siebie i innych, którzy dokonują czegoś czego wszyscy oczekują, a niewielu potrafi zrealizować. Warto głęboko zastanowić się nad tym czego oczekiwać od celowego ćwiczenia pod okiem eksperta.

Dla kogo jest ta książka? Myślę, że najbardziej będzie ona przydatna dla osób ambitnych, które poszukują skutecznych sposobów na wyciskanie z ludzi tego co w nich najbardziej cenne. Jeśli masz duszę naukowca i stale wszystkie wykorzystywane sposoby i metody nauki są dla mnie zdecydowanie za słabe, to ta książka może pomóc ci otworzyć oczy na coś co będzie naprawdę oryginalne. Dodam, że pomysł na naukę (rozwój potencjału) najlepiej sprawdzi się w przypadku osób, które są szczególnie zainteresowane pracą z osobami o dużym potencjale, ale i też w przypadku odbiorców, którzy chcą się poświęcić czemuś ważnemu i nie mają ochoty marnować zasobów. Ci prawdopodobnie tę książkę pochłoną i będzie to dla nich z pewnością następna inspiracja i wyzwanie, a kto wie czy nie również nieprzespane noce, aby podjąć się testów tego czy i jak to działa i zobaczyć efekty na sobie i/lub na uczniach.

Uprzedzam z góry, iż osoby, które szukają konkretnych wskazówek, programu pracy i szczegółowych wskazówek, mogą być dość mocno rozczarowane. Owszem jest tutaj naprawdę dobrze rozpisana i wyjaśniona koncepcja, ale to nie jest poradnik z którego można (bezrefleksyjnie) natychmiast przenieść to co w książce... i nagle osiągać genialne wyniki.

To raczej znakomita inspiracja ku temu, aby przyjrzeć się nowej koncepcji jak też coraz bardziej ją zgłębiać, czytując inne pozycje, które będą spójne z tym co jest zawarte w tej pracy.
 

Podsumowując można powiedzieć, że autor hojnie i obszernie podzielił się wnioskami i zaleceniami związanymi z osiąganiem mistrzostwa w dowolnej dziedzinie, na bazie jego 30 letnich badań oraz setek eksperymentów, tysięcy godzin przemyśleń, analiz i stałych poszukiwań odpowiedzi na nurtujące pytania. Mnie akurat ta książka mocno zaintrygowała i zainspirowała, bo od 10 lat czytuję artykuły oraz wnioski z badań związanych z tematyką biegłości i stawania się ekspertem (mistrzem). Dzięki tej pozycji mogłem to wszystko sobie świetnie poukładać i zobaczyć, że nie tylko szachiści byli wdzięcznym obiektem badań związanych z „deliberate practice” oraz „expert performance”. I przy okazji bardzo dużo mi się wyjaśniło, bo czym innym jest czytywanie badań naukowych po angielsku, a czym innym - zatopienie się w lekturę napisaną przez światowej klasy eksperta, ludzkim językiem, który wchodzi do głowy.

Przyznam się szczerze, że przejście przez tę książkę było sporym wyzwaniem, ponieważ niektóre fragmenty wymagały ode mnie wiedzy i zrozumienia, których jeszcze nie posiadam. Na pewno jednak dzięki niej miałem okazję potwierdzić część moich koncepcji, ale i obalić lub przynajmniej przyjrzeć się krytycznym okiem, tym które są dla mnie wysoce niezrozumiałe. Książka oczywiście nie może dostać innej noty ode mnie niż 10/10! Mógłbym i nawet chciałbym ująć z tej noty przynajmniej 1-2 punkty za trudność w zrozumieniu, ale na szczęście widać ogrom pracy włożonej w to, aby była maksymalnie przystępna dla każdego, kto niekoniecznie jest pracownikiem naukowym uczelni.


Anders Ericsson zakończył swoją misję na planecie Ziemia niecałe dwa miesiące temu... w wieku lat 72. Z pewnością ta książka jest jego dziełem życia (opus magnum), którą absolutnie warto znać. Zwłaszcza, że ten pasjonat był światowej klasy ekspertem w temacie mistrzowskiej biegłości. Wystarczy powiedzieć, że opublikował blisko 300 publikacji naukowych, w tym kilka książek w których był autorem, współautorem lub redaktorem. Cieszę się, że zdążył w tej właśnie pracy podsumować to czym się zajmował połowę swojego życia, a do tego podzielić się z nami wnioskami i zaleceniami związanymi z pomocą w realizowaniu potencjału każdego człowieka. Jestem pewien, że Anders będzie dumny i szczęśliwy z każdej osoby, które będzie chciała skorzystać z jego koncepcji, pomagając innym zmierzać w kierunku doskonałości. Skąd o tym wiem? Otóż na końcu książki autorzy wyrażają głęboką nadzieję, ku temu, aby następowały istotne zmiany. Marzenie Ericssona jest również z najwyższej półki, ale w końcu czego się spodziewać po światowej klasy pasjonacie, który swoje życie poświęcił na to, abyśmy dysponowali metodą na rozwijanie mistrzostwa!

[„Wyobraźmy sobie świat w którym doktorzy, lekarze, programiści i przedstawiciele wielu innych profesji doskonalą swoje umiejętności według tych samych metod, które stosują pianiści czy szachiści. Wyobraźmy sobie świat w którym 50 procent pracujących osób jest tak dobra w swoich profesjach, jak obecnie 5 procent najlepszych”].

1 komentarz:

  1. Kolejna świetna recenzja. Dziękuję bardzo!z pewnością ja kupię, przeczytam i wykorzystam podczas pracy z uczniem uzdolnionym matematycznie.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli chcesz, aby twoja wiadomość nie została odrzucona przez system jako spam (usunięte), to podpisz się swoim imieniem lub pseudonimem. Dziękuję :)